Unknown crocodile
0 Subscriptions 0 Followers
Centrum miasta znów tętni życiem.
W lodziarni są ogromne linie, w zeszłym miesiącu miasto było puste. Dopiero usunięcie ograniczeń życia społecznego zmusiło mieszkańców do powrotu na rynek. Dziś dzieci bawią się lekko przy fontannie, całe rodziny siedzą w ogrodach restauracji i ustawiają się w kolejce w lodziarni.
Podczas największych ograniczeń nałożonych przez rząd miasto było puste. Wszystkie budynki zostały zamknięte.
Teraz jednak odchodzimy od zasady „zostań w domu”. To pierwszy weekend, ponieważ istnieją stacjonarne restauracje i puby. Centrum miasta tętni życiem. W parkach spotykamy pikniki lub spacerujących mieszkańców. Na placu ustawiają się kolejki do ulubionych żeglarzy, a ludzie zamiast wirusa omawiają smak lodów i kierunek wiosennego wypadu. W ogrodzie restauracji jest także wielu gości. Nasze miasto powoli powraca do tak zwanej normalności.
Pierwszy dzień otwarcia po pandemii wirusa odbył się także w mieście.
Ministerstwo Zdrowia przypomina jednak, że kolejne znoszenie ograniczeń nie zwalnia cię z noszenia maski i zachowania dystansu społecznego. Do odwołania, jesteśmy zobowiązani do zakrycia ust i nosa w miejscach publicznych.
Zwalniane są tylko dzieci w wieku poniżej 4 lat, osoby mające problemy z oddychaniem lub ze względu na swoje zdrowie nie mogą samodzielnie zakładać ani zdejmować masek. Oprócz osób podróżujących tym samym samochodem i jednocześnie prowadzących wspólne gospodarstwo domowe, a także pracowników, którzy nie mają kontaktu z osobami nieupoważnionymi, duchowieństwem odprawiającym obrzędy religijne oraz kierowcami transportu zbiorowego.
Pracuj na ulicy. Klepackiej jedzie zgodnie z planem, wkrótce część trasy zostanie otwarta.
Prace rekonstrukcyjne ul. Klepackiej Droga powinna być gotowa do końca listopada tego roku. Połączy wejście do Białegostoku od strony Szlakiem Niepodległości, otwartym w sierpniu ubiegłego roku. Jeden z odcinków trasy zostanie otwarty w najbliższej przyszłości.
W tych miesiącach planowany jest udostępnienie fragmentu trasy w pobliżu wiaduktu (od ul. Barszczańskiej) - mówi Agnieszka Blachowska z gminy.
Jest to fragment ulicy Klepackiej. Wszystkie inwestycje muszą zostać zakończone do 30 listopada.
- Data się nie zmieniła. Prace budowlane prowadzone są zgodnie z harmonogramem. Zimą wykonawca wykonał część pracy, która mogłaby zostać wykonana w niższych temperaturach, podkreśla urzędnik.
Celem inwestycji jest połączenie wejścia do miasta, otwartego w sierpniu ubiegłego roku.
Najważniejszym elementem inwestycyjnym są wiadukty, które zapewnią płynne skrzyżowanie ruchu kolejowego i drogowego. Wąskie przejazd kolejowy był największym koszmarem kierowców.
Powstanie także nowy chodnik, chodniki, podjazdy i zjazdy. Projekt obejmuje również budowę ścieżek rowerowych i oświetlenia ulicznego, a także podziemny zbiornik z pompownią i urządzeniami do uzdatniania wody deszczowej. Z kolei na stronie od ul. W Barszczańskiej powstanie ścieżka rowerowa, chodnik z zjazdami oraz trasa piesza i rowerowa do granic miasta.
Skarga do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Pielęgniarka nie przyszła zmienić bandaża. Słaba dama została zabrana do kliniki przez sąsiadów.
Dlaczego mnie tak traktują? Dobrze, że się skończyło - mówi kobieta. Po złamaniu żyły należy zmienić opatrunek. Ale pielęgniarka ambulatoryjna nie przyszła. Słaba, ledwo chodząca 84-letnia kobieta otrzymała polecenie przyjścia do kliniki. Do Narodowego Funduszu Zdrowia wpłynie skarga na funkcjonowanie przychodni przy ul. Radzymińskiej 16 w Białymstoku.
Sąsiedzi pomogli, inaczej by się nie udało. Cała operacja trwała ponad godzinę. Po pierwsze, pani Stasia miała zostać opuszczona ze schodów w bloku, usiąść w samochodzie, zdjąć kilka bloków i zaparkować przed kliniką na chodniku. Potem przyprowadź panią Stasię na schody i poczekaj. Ponieważ przez pół godziny, jak mówi pan Zbigniew, nikt nie otworzył drzwi. Byli zamknięci i nikt nie odebrał połączenia.
Ubieranie trwało 10 minut. Pielęgniarka zabrała pacjenta na krzesło na kółkach. Przy drzwiach kliniki nie chciał przekroczyć progu, więc pani Stasya musiała wstać. Musiała sama zejść po schodach, ponieważ rampa dla wózków inwalidzkich jest niebezpieczna.
Kiedy pani Stasia siedziała w samochodzie, odetchnęła z ulgą. - Ciągnie, ale przynajmniej to koniec. Wrócę do domu i odpocznę. Muszę im podziękować, to są jej sąsiedzi. Nie wahali się. W razie potrzeby pomogli. Ale mają własne zdanie.
Roboty białostockie pomagają w walce z wirusem.
Sprawdzi temperaturę, dostarczy leki. Można je stosować w szpitalach lub sklepach.
Mogą mierzyć temperaturę, dezynfekować, dostarczać żywność i leki. Prace zaprojektowane i stworzone w mieście odniosą sukces w szpitalach, centrach handlowych, biurach, obiektach sportowych, a także na lotniskach, dworcach kolejowych i autobusowych, czyli wszędzie tam, gdzie są duże grupy ludzi.
Podczas wirusa zadaniem robotów jest zastępowanie ludzi w miejscach pracy, w których występuje największe ryzyko infekcji. Według ekspertów automatyzacja wielu dziedzin życia codziennego nie zakończy się wraz z rozwiązaniem globalnego kryzysu zdrowotnego. Przeciwnie.
Teraz jest oczywiste, że ostatnie wydarzenia radykalnie zmieniły te negocjacje, a firmy technologiczne pracują nad innowacyjnymi rozwiązaniami, które z powodzeniem mogą nam towarzyszyć w codziennym życiu. Jednak projektanci koncentrują się teraz na urządzeniach, które działają dobrze w miejscach, w których istnieje szczególne ryzyko infekcji wirusowej.
Duże i małe firmy rozszerzają możliwości wykorzystania robotów w celu zwiększenia dystansu społecznego i zmniejszenia liczby pracowników, którzy muszą fizycznie przyjść do pracy.
- To jedyne bezpieczne rozwiązanie, które powinno być stosowane we wszystkich zatłoczonych miejscach. Należy zauważyć, że roboty pomagają chronić osoby poddane kwarantannie. Zapewnią bezpieczną żywność, lekarstwa i inne niezbędne rzeczy - mówi Marek Nowakowski, CTO.
Rzecznik marszałka województwa podlaskiego potwierdził, że dziś, w piątek 22 maja 2020 r., Trzy przypadki infekcji wirusowej wśród pracowników administracji marszałkowskiej województwa podlaskiego w mieście.
„Zgłaszam potwierdzone zakażenia infekcją wirusową u trzech pracowników dowództwa marszałka”. Są to osoby z najbliższego środowiska pierwszego zainfekowanego pracownika, które są poddane kwarantannie. mówi Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik marszałka. „Osoby te nie miały kontaktu z pracownikami, którzy obecnie wykonują swoje zadania w biurach marszałka”.
Rzeczniczka ogłasza także zamknięcie budynku przy ul. Skłodowskiej.
„Jutro, sobota, 23 maja, pomieszczenia zostaną zdezynfekowane”, informuje rzeczniczka.
To kolejna dezynfekcja budynków Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. Pierwszy przeprowadzono po tym, jak jeden z pracowników departamentu potwierdził zakażenie koronawirusem.
W poniedziałek został zarażony inny pracownik, tym razem z domu na Wyszyńskiego. Oba obiekty zostały zdezynfekowane. W tym samym czasie marszałek postanowił sprawdzić pracowników biura. Rzeczniczka zgłasza teraz kolejne infekcje.
- Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego obsługuje klientów zdalnie. mówi rzecznik marszałka. Zapraszamy do kontaktu telefonicznego i mailowego.
Dzisiaj Cerkiew przenosi relikwie św. Mikołaja Cudotwórcy ze Świata Licyjskiego do Bari we Włoszech. Jest to święto parafialne w wielu parafiach podlaskich, w tym parafii św. Nikolay w naszym mieście. Uroczystość zakończyła tradycyjna procesja wokół katedry.
Arcybiskup celebrował swoją posługę w katedrze w mieście. Podczas tradycyjnej procesji wokół kościoła umieszczono ikonę z butelką mirry, w której przechowywane są relikwie świętego.
Jego ciało zostało pochowane w podziemnej krypcie kościoła katedralnego w Miri. 11 kwietnia 1087 r. Biskup Bari zorganizował wyprawę. Po kilku tygodniach żeglugi statki osiągnęły Pokój. Uzbrojeni żeglarze włamali się do bazyliki i ukradli z niej sanktuarium św. Mikołaja. Bizantyjczycy próbowali ich przekonać, że Włosi kierują się obawą, że grób arcybiskupa nie zostanie zbezczeszczony przez muzułmanów (w 1034 r. Podbili Licję). W 1087 r. Statki wróciły do Włoch.
Rok później papież Urban II, błogosławiąc nowy kościół w Bari, nazwał wyprawą Włochów: przeniesienie relikwii Świętego Mikołaja ze Świata do Licji do Bari we Włoszech. Święte relikwie hierarcha zostały złożone w srebrnym sarkofagu w podziemnej krypcie.
Jest także jednym z najbardziej znanych świętych, chorzy modlą się do niego, jest także patronem rodzin, wdów i sierot, a także marynarzy, a także patronem wielu kościołów w regionie.
W mieście znaleziono ponad 5 kilogramów amfetaminy.
Wszystko zaczęło się od centralnej kontroli i niewielkiej ilości marihuany, a policja zatrzymała 49-letniego podejrzanego w posiadaniu znacznej ilości narkotyków w mieście. Forma zawierała ponad 5 kg amfetaminy i niewielką ilość marihuany.
Miejska policja zatrzymała już 49-letniego podejrzanego posiadającego znaczną ilość narkotyków.
- Wszystko zaczęło się od interwencji w centrum miasta. W tym czasie funkcjonariusze patrolu zidentyfikowali grupę ludzi. Wśród nich był 49-letni mężczyzna. W mundurze znaleziono niewielką ilość marihuany z mężczyzną - mówi Katarzyna Zarzhecka, rzeczniczka Głównej Dyrekcji Policji w mieście, ale to był dopiero początek wniosków policji. Było więcej! Podczas przeszukania mieszkania 49-letniego przestępcy policja znalazła 16 plastikowych worków zawierających biały proszek. - dodaje Katarzyna Zarzhetska. Całkowita waga znalezionego narkotyku to ponad 5 kg. Wstępny test narkotykowy wykazał, że była to amfetamina.
49-letni mężczyzna już słyszał akt oskarżenia. Według sądu kolejne trzy miesiące spędza w areszcie.
Pracownik miejscowego Przedszkola nr 14 w Białymstoku jest zarażony wirusem.
Przedszkolak jest zarażony wirusem - zostało to potwierdzone wynikami testów, które przeszła kobieta.
- Zwróciłem się do gubernatora o fundusze na testy wśród pracowników miejskich żłobków i przedszkoli. Czas na decyzję mężczyzny - mówi prezydent.
Informacje o infekcji pracowników przedszkolnych potwierdził prezydent miasta. Nasze informacje pokazują, że zarażona kobieta pracowała w budynku w centrum miasta.
Podkreślamy, że pieniądze na badania są absolutną koniecznością. Nie wystarczy, że minister pójdzie na konferencję, żeby się zareklamować. Niektóre rzeczy muszą być wykonane odpowiedzialnie. To już nie jest zabawa ”- podkreśla Tadeusz Truskolaski.
Kobieta jako pracownik pomocniczy musiała przygotować przedszkole na tydzień, aby wznowić normalne zajęcia.
- To nie jest osoba, która bezpośrednio opiekuje się dziećmi, ale pracownik ogrodowy. Ta dama poczuła się gorzej i po wykryciu infekcji wirusowej. Od dawna szukałem pieniędzy. W tym kraju mamy rząd odpowiedzialny za badania. Nie można przekazać wszystkiego samorządom lokalnym i reklamować się na konferencjach. Czy rząd podejmie pracę i odpowiedzialność, ponieważ zagrożone jest życie naszych obywateli i dzieci. To rząd ma Ministerstwo Zdrowia i Sanepid, a samorządy lokalne nie mają nic. Podkreślamy, że pieniądze na badania są absolutną koniecznością. To już nie jest zabawa ”- podkreśla Tadeusz Truskolaski.
Dodaje, że urzędnicy samorządowi zwrócili się ostatnio do premiera o sprawdzenie pieniędzy wśród nauczycieli.
- Ten przypadek pokazuje, że musimy być w 100% pewni, że pracownicy przedszkoli, przedszkoli i szkół, którzy zaczną pracować w poniedziałek 25 maja (klasy I-III), pójdą i będą zdrowi.
Kiedy baseny zostaną otwarte w mieście?
Pule zostały zamknięte od połowy marca, winę ponosi znany wirus. Istnieje jednak szansa, że coś się zmieni, ponieważ w rodzinnym basenie rozpoczął się duży wyciek wody. Tak więc centrum sportu i rekreacji w mieście rozpoczęło przygotowania do otwarcia basenów - jeśli to możliwe. Wszyscy zastanawiają się, kiedy zaczną się baseny w Białymstoku.
Najnowszy dekret Rady Ministrów z 16 maja nadal zakazuje działalności związanej ze sportem, rozrywką i rekreacją, w szczególności basenów. Mamy jednak nadzieję, że wraz z kolejnym etapem ekonomicznego rozmrażania obejmie to działanie basenu - i rozpocznie się 1 czerwca.
- Nie ma pewności. Nie wiadomo również, który rząd nałoży ograniczenia, na przykład na liczbę osób na miejscu. Tylko wtedy, gdy otrzymamy odpowiedzi na podstawowe pytania, możemy zdecydować, czy ponownie uruchomimy pulę. Rozumiemy, że oczekiwania publiczne są wysokie. Cieszymy się, że w mieście jest tak wiele osób, które chcą odpocząć na wodzie ”, mówi dyrektor BOSiR Pavel Orpik i dodaje:„ Dlatego, pomimo braku wystarczającej wiedzy na temat warunków eksploatacji basenu w najbliższej przyszłości, postanowiliśmy rozpocząć przygotowania na początku czerwca.
Trwają także prace wykończeniowe, które potrwają do końca maja. Później nadejdzie czas na odbiór, a Hay Market zostanie ponownie otwarty. Możesz podziwiać kaplicę sztuki.
Obecnie trwają prace wykończeniowe przy pomniku i sadzeniu. Jest to dwuskrzydłowy ukvap, alpejskie goździki, rozległa łyszczec, rozchodnik, kurniki, tymianek piaszczysty, mówią, że z gminy.
Dodaje, że termin zakończenia to koniec maja tego roku. Jednocześnie musimy pamiętać o czasie potrzebnym na zebranie inwestycji - podkreśla.
I o to chodzi - prace rozpoczęte w czerwcu ubiegłego roku - na Haymarket, który powinien upamiętnić cmentarz ewangeliczny, który istniał tu wiele lat temu.
Centralnym punktem tego miejsca będzie kaplica sztuki. Powinien być utworzony z czterech prostokątnych brył z płaskorzeźbami prof. Yaroslav Pershka z serii „Multiplied Traces”. Elementy tego pomnika są obecnie instalowane.
Jeszcze kilka lat temu był dziki parking. Jednak pięć lat temu wpadł na pomysł, że pod ziemią znajdują się groby.
Cmentarz na rynku w Sienie został założony na przełomie XVIII i XIX wieku, aw 1796 r. W mieście powstała ewangelicka gmina Augsburg. Po II wojnie światowej cmentarz został zapomniany.
Inwestycje powinny były zostać dokonane w poprzednim okresie. Jednak mając w tym czasie większość w radzie miasta, odcięli ją od budżetu. I chociaż przed wyborami trzeba było znaleźć pieniądze, nic z tego nie wyszło. Koszt inwestycji to ponad 2 miliony złotych.
Jaki jest najbezpieczniejszy obszar?
To nie pierwszy raz, gdy Otodom, najpopularniejszy serwis nieruchomościowy, pyta mieszkańców kraju, jak oceniają miejsce zamieszkania. Badanie przeprowadzono w grupie ponad 120 tysięcy osób. Oceniono: bezpieczeństwo, komunikację, koszty utrzymania, środowisko, stosunki dobrosąsiedzkie, a także dostępność sklepów i atrakcji kulturalnych.
Białystok jest bezpieczny według mieszkańców miasta.
Okazuje się, że mieszkańcy miasta czują się wyjątkowo pewnie w swoim mieście. Według respondentów prawie połowa dzielnic zasługuje na ocenę powyżej czterech punktów w pięciostopniowej skali. Warto zauważyć, że w pierwszej edycji „Oceny dzielnic” trzy lata temu Białystok otrzymał także wysokie noty za bezpieczeństwo.
W porównaniu do innych miast, dla których Otodom przygotował ocenę dzielnic tego roku, Białystok zajął drugie miejsce z Gdańskiem - z oceną 3,91.
„Ranking regionów białostockich”, opublikowany trzy lata temu, zajął miejsce na podium Dojlidom, Jaroszówce oraz Osiedlu Młodych. W drugiej części Osiedle Młodych wyraźnie spadł, ostatecznie zajmując 16 miejsce. Jednak dwa inne regiony umocniły swoją pozycję lidera.
Oświadczenie zamyka kompleks mieszkaniowy Sienkiewicza. Warto jednak podkreślić, że obszar ten również uzyskał dobrą ocenę - respondenci ocenili bezpieczeństwo w tej części miasta na 3,46 punktu na 5 możliwych. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu z innymi obszarami to mieszkańcy tego obszaru są najmniej pewni siebie.
Czy ciężarówki znikną z ulicy?
Samochody ciężarowe TIR-y z ul. Piastowskiej na ul. Ciołkowskiego. Okrężną drogą - przez ul. Kuronia i Dywizjonu 303.
Władze miasta obiecują, że do końca czerwca samochody znikną z ulicy. Piastowskiej. Zostaną wypuszczeni na ulicę. Ciołkowskiego. Dotarli jednak do niego okrężnie.
Chciałbym uspokoić mieszkańców. Do końca czerwca tego roku zalecana trasa tranzytowa dla samochodów ciężarowych, ul. Kuronia, Dywizjonu 303, Ciołkowskiego i Sulika - powiedział wiceprezydent podczas konferencji władz miasta we wtorek. (19 maja).
Ciężarówki nadal jeżdżą wzdłuż ulicy, mimo że ulica Ciołkowskiego została odrestaurowana w mieście, aby tam odbywał się tranzytowy ruch ciężarówek. Problem w tym, że św. Ciołkowskiego na stronie z ronda Meyer przy ul. Sulika została zbudowana jako droga wojewódzka. Aby jeździć ciężarówkami, trzeba by było skręcić w drogę krajową.
Formalności związane ze zmianą kategorii dróg mogą potrwać do dwóch lat. Ponadto władze oszacowały, że będą musiały wydać około miliona złotych na instalację znaków informacyjnych, które będą kierować ruchem tranzytowym.
„Osiem znaków musi być zainstalowanych w co najmniej ośmiu skrzyżowaniach” - powiedział wiceprezydent podczas konferencji.
Wykrywanie wirusa w mieście jest bardzo drogie.
Miejskie centrum onkologii wysyła większość próbek pobranych od pacjentów do stolicy. Tam testy wirusów są przeprowadzane bezpłatnie, w tym dzięki wsparciu dawców. W Białymstoku cena jednego wyniku waha się od 280 do nawet 400 złotych. Od kwietnia wszyscy pacjenci miejskiego centrum onkologicznego przechodzą testy na obecność wirusa przed hospitalizacją. Ze względów ekonomicznych szpital wysyła próbki do laboratorium diagnostycznego w Warszawie.
- Przebadaliśmy około 500 pacjentów przyjętych na oddziały. Przeprowadziliśmy również ponad 40 podróży do zespołu BCO Super Team i przebadaliśmy 31 kolejnych osób w lokalizacjach mobilnych w ciągu tygodnia. Ponadto przeprowadziliśmy około 600 kontroli pracowników. Większość testów wysłano do laboratorium w stolicy, gdzie przeprowadzono je bezpłatnie. Ale na przykład próbki pobrane od osób poddanych kwarantannie są dostarczane do działu zdrowia ”- mówi Monica Mruz, rzeczniczka BCO. - Mamy umowę z kilkoma organizacjami, w tym z laboratorium sanitarnego i centrum UMB. Ale trzeba zapłacić za testy, dodaje Mrouz.
Koszt jednego testu to do 400 złotych. Zależy to od uzgodnienia stawek za testy przeprowadzane przez dyktatorów instytucji posiadającej centra diagnostyczne. Czasami cena zależy od rodzaju świadczonej usługi.
22-letni i 41-letni mężczyzna zostaje zatrzymany po pościgu.
Podejrzani usłyszeli łącznie 11 zarzutów. Okazało się, że wcześniej próbowali ukraść kilka innych pojazdów. Ale zakończyło się to tylko uszkodzonymi zamkami.
Interwencję uruchomił alarm, który został aktywowany w piątek po północy w salonie samochodowym w mieście. Patrole policyjne natychmiast trafiły na miejsce zdarzenia. Po kilku minutach sprawdzania okolicy policja zauważyła dwóch podejrzanie zachowujących się mężczyzn.
Jako pierwsi policjanci zatrzymano 22-letniego mieszkańca Podkarpacia. Przestępcy zgodzili się, że jego rolą było zapewnienie dróg ucieczki i sprawdzenie, czy nadszedł patrol policyjny. Obok niego mundur chronił kominiarka i rękawiczki. W chwilę po krótkim pościgu drugi patrol zatrzymał 41-letniego mieszkańca województwa zachodniopomorskiego. Obok niego z kolei mundury znalazły przełącznik, wyciągarkę blokady samochodu i wkładkę zapłonową samochodu.
- Podczas gdy 22-latek rozmawiał, jego starszy kolega zderzył się z samochodami. Według policji, w piątek wieczorem podejrzani, pracując razem, próbowali ukraść dwa samochody o łącznej wartości ponad 300 000 złotych, jak podał miejski posterunek policji w mieście.
Okazało się, że zatrzymani zniszczyli łącznie dziewięć samochodów, uszkadzając w szczególności klamki drzwi z wkładkami blokującymi. Łączna kwota strat oszacowana przez właściciela to prawie 50 tysięcy złotych.
Mężczyźni usłyszeli w sumie 11 zarzutów. Grozi im do 10 lat więzienia.
Coraz więcej ludzi na ulicach nie blokuje nosa i ust. Możesz zobaczyć dużą liczbę ludzi, którzy noszą maskę tylko na brodach, inni na ustach lub po prostu przyczepiają się do jednego ucha. Mieszkańcy przyznają, że wprowadzony w kwietniu obowiązek ich noszenia jest odczuwalny. Tymczasem ministerstwo obiecuje złagodzić zacieśnienie, chociaż nie wiadomo jeszcze, kiedy i na jakich warunkach.
Nasze podejście do ograniczeń związanych z wirusem zmienia się z dnia na dzień. Stopniowe rozmrażanie gospodarki i wiosenna aura sprawiły, że zasada „pozostania w domu” w przeszłości. Na placu, nawet w nieco pochmurny dzień, można spotkać mieszkańców, którzy lubią lody i frytki. Wchodzą pary, rodziny z dziećmi, a nawet osoby starsze. Wiele osób tłumaczy, że przeszkadza im maska i naprawdę im to przeszkadza, trudno jej oddychać. Mieszkańcy miasta noszą ją tylko wtedy, gdy ktoś przechodzi lub jest w większej grupie ludzi.
„Coraz częściej odmawiamy zakrywania nosa i ust, ponieważ jest to niewygodne. Ludzi bez masek można również znaleźć w sklepach, parkach i ścieżkach rowerowych. Często noszymy je na brodzie, od czasu do czasu nakładamy na twarz lub przyczepiamy do jednego ucha. W najlepszym przypadku zakrywamy usta tylko po to, abyśmy mogli łatwo oddychać przez nasze nosy. ”
Słynne miejsce gastronomiczne dla mieszkańców miasta rozpocznie się 23 maja tego roku.
Rusza młyn żywności StrEat. Kultowe miejsce gastronomiczne zostanie otwarte każdego dnia. Wiemy już, kto nakarmi imprezowiczów w kultowym miejscu miasta.
StrEat Food Mill
„Nikt nie musi poznawać młyna spożywczego StrEat - to kultowe miejsce, w którym wszyscy czują się dobrze i znajdują coś dla siebie”, pisze Silvia Zdanevich.
- Ten rok nie zaczął się zbyt dobrze i zamknął nas w domu, ale dzięki skutecznemu monitorowaniu sytuacji stopniowo wracamy do działań, które lubimy. Gorące promienie słońca i piękna aura letniego relaksu - to zapewniamy naszym mieszkańcom, którzy odwiedzają strefę Mlynova od kilku lat.
Poruszamy się powoli, trwają przygotowania do zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu naszym gościom - piszą organizatorzy.
- Zaczynamy od oferty gastronomicznej, więc za chwilę będziemy mogli zjeść pyszne dania na słońcu i delektować się napojami, których nam brakowało.
Aby to zrobić, będziemy słuchać najlepszych zestawów naszych mieszkańców, aby uprzyjemnić czas na leżakach.
Początek sezonu z pewnością będzie wyjątkowy, ponieważ poszerzyliśmy strefę o kolejne miejsce na nowe wydarzenia. Utrzymujemy to, co najlepsze, jakie opracowaliśmy przez lata i wdrażamy jeszcze więcej udogodnień.
Kiedy jest StrEat Food Mill?
StrEat Food Młynowa rozpocznie się 23 maja br. O godzinie 11, oczywiście, na placu Mlynova 6.
Ofiarami oszczędności są dzieci pierwotne, rodzice są po prostu oburzeni, lekcje z mniej niż 25 uczniami powinny się skończyć. Ich uczniowie pójdą na inne klasy w szkołach. Dyrektor szkoły podstawowej w mieście ogłosił już nadchodzące zmiany. I wywołał burzę emocji wśród rodziców. W środowe popołudnie spotkał się z ich przedstawicielami.
W piątek wieczorem (8 maja) rodzice niektórych uczniów miejskich szkół podstawowych otrzymali od dyrektora e-maila z informacją, że ich zajęcia się zakończą. Jak czytają w wiadomościach, decyzją burmistrza miasta z tego i następnego roku szkolnego należy połączyć klasy zatrudniające mniej niż 25 osób, co zmniejszy liczbę oddziałów.
Rodzice byli zszokowani tą wiadomością przez cały weekend. Po tej wiadomości reżyser nie powiedział nic więcej. Nie odpowiedział również na nasze wiadomości. Kontakt z nim pojawił się dopiero po interwencji wiceprezydenta. Rodzice nie byli zaangażowani w proces decyzyjny. A jednak dotyczy nas to.
Z drugiej strony dyrektor szkoły przedstawia sytuację. Przyznaje, że musi postępować zgodnie z instrukcjami prezydenta i robi co w jego mocy.
Zauważa również, że ogólnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nie epidemia rozpowszechniona w naszym kraju. Obecne ograniczenia nie pozwalają mu organizować spotkań z rodzicami. Podkreśla, że cała sprawa nie jest zamknięta i czeka na jego opinie i sugestie.
Ludzie pytali WORD Białystok pytaniami, więc kierownictwo ośrodka zdecydowało o wznowieniu hospitalizacji zgodnie z przyjętymi procedurami sanitarnymi. Ważne jest, aby wszystkie kategorie egzaminów w mieście odbywały się między 7:00 a 21:00 - do końca tego miesiąca.
Wydłużenie godzin pracy ośrodka jest hołdem dla kandydatów, którzy czasami muszą przejechać kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów z różnych regionów kraju, aby zdać egzamin teoretyczny lub praktyczny.
Wszyscy, którzy ponieśli porażkę podczas pierwszej próby i czują się silni, mogą przejść do kolejnych prób - tego samego dnia. Oszczędza to wnioskodawcy dużo czasu i działań organizacyjnych - zwłaszcza teraz, gdy szkoły i uczelnie są zamknięte.
WORD Białystok, jako poprzednik organizacji kształcenia online, będzie nadal zapewniał szkolenia i kursy w tym systemie. Jest to bezpieczna i edukacyjna forma: bez konieczności przyjazdu do centrum miasta. Wszystko czego potrzebujesz to komputer, telefon lub tablet z dostępem do Internetu. Wszystkie formalności można załatwić bez wychodzenia z domu - e-mailem lub telefonicznie.
29-letni kierowca BMW jechał Aleją Niepodległości z prędkością ponad 160 km / h. Utracił prawo jazdy. Zatrzymanie wykroczeń drogowych jest wynikiem kaskadowych pomiarów prędkości. Podczas czwartkowego wiecu tylko w powiecie białostockim policja drogowa ujawniła ponad 100 przypadków zbyt szybkiej jazdy. To 2/3 wszystkich sterowników sprawdzonych w tym dniu.
Policja znajdowała się w miejscach, w których najczęściej zdarzają się wypadki, w których kierowcy zwykle naruszają przepisy drogowe dotyczące prędkości.
- Podczas takiej akcji policja przypomniała użytkownikom drogi o znaczeniu jazdy z tzw „Bezpieczna prędkość”, w której kierowca zachowuje pełną kontrolę nad pojazdem ”, mówi młody boleń. Katarzyna Zarzhetskaya z komendy policji miejskiej w mieście. - Na drodze, gdzie sytuacja jest bardzo dynamiczna, mogą zaistnieć okoliczności, w których będziemy zmuszeni natychmiast zareagować.
Zbyt duża prędkość jest czynnikiem, który prowadzi do tego, że nie kontrolujemy właściwie samochodu, co może niestety prowadzić do tragicznych zdarzeń.
W sumie 39 funkcjonariuszy policji biorących udział w operacjach w czwartek skontrolowało w sumie 157 pojazdów. Aż 102 kierowców przekroczyło prędkość. Trzech z nich utraciło prawo jazdy za przekroczenie prędkości w miejscowościach o ponad 50 km / h. 29-letni kierowca BMW okazał się rekordzistą. Mężczyzna na Alei Niepodległości przekroczył limit prędkości o 92 km / h.
Internauta powiedział, że widział starszego mężczyznę robiącego zakupy w sklepie Biedronka, który zdjął jednorazowe rękawiczki i rzucił je na trawnik, a następnie wsiadł do samochodu. Kiedy mężczyzna zobaczył, poszedł do samochodu i wskazał kierowcy, że rękawice powinny wylądować w koszu, a nie na trawniku. To, co starszy mężczyzna zaczął mówić wulgarnie i pokazało mu środkowy palec.
Wszak wokół sklepu przy ul. Wrocławskiej 15 w mieście, spada duża liczba używanych rękawiczek jednorazowych. Przy wejściu i wyjściu ze sklepu znajdują się pojemniki na śmieci, w których można wrzucić takie rękawiczki, ale wychodząc ze sklepu większość ludzi, w tym ja, zdejmuje rękawiczki i wrzuca je do kosza. W końcu mogą mieć wirusa, inne drobnoustroje ”- mówi mieszkaniec miasta.
Ten dżentelmen przyjechał samochodem dobrej klasy. Miał około 65 lat. Ale jego reakcja mnie uderzyła. Teraz te jednorazowe rękawiczki latają po całym mieście.
W wielu miejscach publicznych można zobaczyć wiele rozrzuconych rękawiczek. Ludzie wyrzucają je - ale niekoniecznie do kosza, ale gdziekolwiek chcą. Takie rękawiczki są rozwiewane przez wiatr. Wieczorem kwadraty i chodniki przy wejściu do sklepów były „zasiane” rękawiczkami.
Jego cover Piosenki romantyk był Hitem na tik toku dziś wystąpi jako Gwiazda klaudiusz mroczek powraca do plebiscyt pokaz Talent! Młody wokalista wystąpi w specjalnej edycji show, w której biorą udział najlepsi z najlepszych. To ogromne wyróżnienie, ale też szansa na karierę.