„Jesteśmy gotowi na wydarzenie, które właśnie się wydarzyło, że nie będzie gazu ze wschodu, z Rosji. Mamy możliwość sprowadzenia do Polski wystarczającej ilości gazu, żeby starczyło dla wszystkich. Możemy być spokojni. Jeśli nie będzie kataklizmu , wtedy w przewidywalnych warunkach dostawy gazu do Polski są gwarantowane - powiedział w radiu RMF FM Piotr Naimsky, Komisarz Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej.
Polski kontrakt PGNiG z Gazpromem miał wygasnąć w grudniu 2022 roku, a Polska przygotowywała się do tego od sześciu lat. W październiku ma ruszyć gazociąg Baltic Pipe, którym Polska będzie otrzymywać gaz z Norwegii.
Naimsky przyznał, że cena gazu w Polsce może wzrosnąć, ale rząd obiecuje dotacje potrzebującym.
Bułgarski minister energetyki Aleksander Nikołow powiedział na środowym briefingu, że Bulgargaz wiernie wywiązał się ze wszystkich zobowiązań wynikających z umowy z Gazprom Export, więc do złamania umowy dochodzi wyłącznie po stronie rosyjskiej.
„Bułgaria jest długoletnim lojalnym partnerem w ramach tej umowy. Proponowany przez Rosję schemat [dla płatności w rublach] niesie ze sobą znaczne ryzyko – w praktyce tracimy kontrolę nad naszymi pieniędzmi po dokonaniu płatności w dolarach, zgodnie z umową, News.bg cytuje ministra.
„Kiedy jestem ministrem, Bułgaria nie będzie negocjować pod presją i ze spuszczoną głową. Bułgaria nie jest na sprzedaż i nie poddaje się żadnej cenie ani żadnemu kontrahentowi” – podkreślił.
Minister powiedział, że na razie kraj nie ma problemów z gazem: sezon grzewczy się skończył, a od 1 lipca zwiększy się wolumen dostaw w ramach kontraktu z Azerbejdżanem.
Nikołow zapewnił też, że pomimo działań Gazpromu Bułgaria nie stworzy przeszkód dla tranzytu gazu do Serbii i na Węgry. „Bułgaria jest lojalnym partnerem dla wszystkich sąsiednich państw. Bułgaria to nie Rosja, a kiedy mamy okazję, pomagamy wszystkim sąsiednim państwom” – podkreślił.